Walc, tango, rumba czy krakowiak. Wszyscy wiedzą, że to nazwy gatunków tanecznych.
A kto słyszał o Lindy Hop? Ten taniec o ciekawej nazwie, której pochodzenia do dziś nie wyjaśniono, w ostatnich latach święci swój wielki powrót na parkiety. Młodzi ludzie opróżniają szafy babci i dziadka, i ubrani w stylu vintage, przy dźwiekach muzyki retro wchodzą tanecznym krokiem w swingujące lata dwudzieste. To właśnie wtedy w Stanach Zjednoczonych narodził się jazz, a wraz z nim swing. Lindy Hop zwany jest ojcem wszystkich tańców swingowych. Powstał w kręgach afroamerykańskich nowojorskiego Harlemu. Wywodzi się między innymi z tańca jazzowego, stepu amerykańskiego i charlestona. Szczyt popularności osiągnął około 10 lat później, w latach 30. i 40. XX wieku w okresie tzw. Ery Swingu.
Jest to taniec bardzo spontaniczny i improwizowany. Tańczony w parach w oparciu o technikę prowadzenia i podążania, pozwala partnerom swobodnie dobierać figury i kroki tak, aby jak najciekawiej zinterpretować grającą muzykę. Jest tańczony do zróżnicowanego tempa muzyki swingowej, od wolnej po bardzo szybką.
Może być subtelny, swobodny, lekki albo dynamiczny, żywiołowy i szalony. Daje tańczącym bardzo dużą swobodę ruchu i doboru formy do feelingu muzyki czy chwili. Nic dziwnego, że Lindy Hop jest najbardziej popularnym stylem tańca swingowego. Jako taniec głównie towarzyski, ale również konkursowy i pokazowy, zrzesza setki tysięcy osób na całym świecie, a powstające w ostatnich latach jak grzyby po deszczu Szkoły Swingu przyciągają coraz szersze rzesze jego miłośników.
Zresztą sami zobaczcie ( film z serwisu YouTube)